Wiedźmini

Wiedźmini w Perfect World

Ogłoszenie

Zasady Gildii Wiedźminów są zarazem Zasadami Forum. Nie zastosowanie się do zasad gildii jest równoznaczne z konsekwencjami połamanych zasad: usunięcie z gildii/forum.

#1 2009-10-22 01:03:24

Vilquor Piwochlap

Wiedźmin

Zarejestrowany: 2009-08-29
Posty: 218
Punktów :   

Rozgniewana Dusza cz. 3

Jego kroki odbijały się echem w sporej klatce schodowej. Crivo nie przejmował się hałasem. Elfy były zbyt dumne ze swoich skrzydeł, by używać niekończących się schodów wydrążonych wewnątrz pnia Wielkiego Dębu. Zamiast tego wolały używać platform, które w stolicy innej rasy mogły służyć za balkony. Dzięki temu zdobywał piętro za piętrem, nie zauważony przez nikogo. Nie był to może najszybszy sposób na dotarcie do celu, ale on miał czas. Jak drapieżnik tropiący swą ofiarę. Tak samo się czuł, kiedy polował na Kunllera. Trochę mu zajęło znalezienie Wilkołaka odpowiedzialnego za ostatnią falę morderstw w Plume, ale znalazł go. Na bazarze wraz z żoną i dwiema córkami. Crivo mógł go zabić wtedy. Srebrny, poświęcony bełt, zdradziłby prawdziwą tożsamość sekretarza sędziego najwyższego. Wiedźmin dostałby wtedy pokaźną nagrodę. Jednak nie było sensu mieszać w to rodziny Kunllera. Jego córki nie musiały widzieć umierającego ojca zmieniającego się w agonii w krwiożerczą bestie na ich oczach. Zatem Crivo poczekał. Czekał do zmroku, kiedy to Kunller zwykle szedł do pracy. Wtedy go dopadł. Sam na sam. Przed śmiercią wilkołak wycharczał jedno nazwisko. Piralion. Sędzia najwyższy. Teraz Crivo pokonywał kolejne z niezliczonych stopni, wiedząc, że każdy ugryziony przez Kunllera, każde z pośród dzieci, może zmienić się w wilkołaka i tylko jedna rzecz może uchronić ich nieszczęsne duszyczki... Śmierć samca Alfa tej watahy. Toteż Crivo stanął przed wrotami do sądu najwyższego wyjmując kuszę ze specjalnie zaprojektowanej kabury na prawym udzie, po czym zaczął powoli naciągać cięciwę.
    Wielkie odrzwia, prowadzące do gabinetu sędziego najwyższego Plume, otworzyły się szeroko pod wpływem mocnego kopnięcia. Jednak było to wszystko, co stało się w tym pomieszczeniu. Żaden ze strażników nie natarł na intruza, bowiem nie było żadnych strażników. Żadnych krzyków zaskoczenia, żadnej bieganiny, żadnej walki. Crivo wszedł powoli do pokoju, trzymając nabitą kuszę w gotowości. Na przeciw wejścia stało spore biurko wykonane z ciemnego drewna, zdobione zmyślnymi ornamentami. Na nim drgało kilka kartek papieru, poruszanych lekkim powiewem wiatru, który wpadał do środka przez otwarte szeroko okno. Kiedy wiedźmin podszedł bliżej mebla, był wstanie dostrzec przyczynę spokoju. Sędzia najwyższy leżał martwy tuż za biurkiem w kałuży własnej krwi. Z krtani sterczał bełt wykonany ze srebra. Taki sam, jakich używał Crivo. Przyklęknął przy zwłokach, dotknął dwoma palcami rany. Była jeszcze ciepła, krew nie zaczęła nawet skrzepnąć.
"Zginął tuż przed moim przybyciem" pomyślał. "W dodatku zrobił to inny wiedźmin. Ale to nie możliwe. Żaden z członków Cechu Wilka nie działa niezależnie. Z wyjątkiem jednego. Chyba, że..."
Jego rozmyślania przerwał nagły chaos, jaki wybuchł w komnacie. Okna eksplodowały z głośnym szczękiem, sypiąc odłamkami szkła i drewnianych obramowań, kiedy wpadli przez nie skrzydlaci strażnicy. Przekoziołkowali sprawnie po podłodze i powstali już szykując kusze i celując je prosto w wiedźmina. Jednocześnie drogą, którą przybył Crivo wbiegło pół tuzina kolejnych z dobytymi kuszami i mieczami. Wszyscy głośno krzyczeli coś, czego wiedźmin nie mógł zrozumieć, postępował zatem zgodnie z procedurą. Odrzucił broń, klęknął na oba kolana, uniósł ręce w górę i czekał. W chwilę po tym już leżał twarzą do podłogi, przygnieciony kolanem jednego ze strażników, już wykręcano mu ręce i wiązano je rzemieniem.
-Crivo, Wiedźmin z Cechu Wilka? - Zapytał jeden ze strażników. Miał mocny głos doświadczonego wojownika, który wydawał się pojmanemu bardzo znajomy. Nie mógł sobie teraz jednak przypomnieć, do kogo należał - Jesteś aresztowany....

******************************************************************************************

Tawerna „Pod Kamiennym Spojrzeniem”. Nawet na pograniczu, swoistej ziemi niczyjej oddzielającej tereny Plume oraz Dzikiej Otchłani, nie cieszyła się dobrą sławą. Położona w centrum Bambusowej Wioski, z założenia miała być knajpą dla Sił Powietrznych Plume i taką też funkcję pełniła na początku. Z czasem, jednak, stała się ulubionym lokalem przemytników i weteranów przeróżnych bitew. Wnętrze było obszerne, lecz ciemne i niskie. Wiecznie zasnute dymem paleniska oraz wojskowych skrętów ziela Elderwood. Wśród licznych, powieszonych bez ładu, niedobranych elementów dekoracyjnych, wyróżniał się zdecydowanie wypchany łeb meduzy, mocno już nadgryziony przez mole, od którego lokal wziął swoją nazwę. Wisiał krzywo nad barem tak, by każdy w lokalu mógł go widzieć. Wbrew pozorom „Pod Kamiennym Spojrzeniem” zbierało się towarzystwo rządzone swoistymi lecz surowymi zasadami. Panowało tu coś w rodzaju demokracji. W pysk można tu było dostać za nie właściwe zachowanie, ale na pewno nie za przynależność do rasy czy nie zależnie od głoszonych poglądów. Wśród stałych bywalców wytworzyła się rodzinna atmosfera, a w trosce o wystrój wnętrza, wszelkie spory załatwiano na zewnątrz. Tawerna ożywała wieczorami, tak jak teraz. Amywiewien czuła się w tym miejscu zdecydowanie źle. Nie pasowała do tego miejsca, wiedziała o tym. Jej gładka skóra, nie przywykła do pracy, jej odzież z najlepszych tkanin, jakie otrzymują wszystkie kapłanki w Plume... Nic zatem dziwnego, że budziła ogólne zainteresowanie. Wszystkich za wyjątkiem dwójki wiedźminów siedzących opodal i pogrążonych w rozmowie. Wydawali się w ogóle nie dostrzegać jej obecności. Czyżby naprawdę jej nie widzieli? A może legendy o ich wyostrzonych zmysłach były tylko bujdami? Bajkami dla dzieci takich, jak ona sama? Pogrążona w tych rozmyślaniach nie zauważyła, jak dwójka wiedźminów wstała ze swoich miejsc i dosiadła się do jej stolika. Dopiero głośny huk kufla stawianego na blacie jej stolika.
-Nasłuchałaś się już? - Warknął ten, który musiał być Vilquorem, na którego tak czekała - Mów teraz kim jesteś i czego chcesz!
-Twoich toporów Furio Pana – Odparła bezceremonialnie, zupełnie poważnie, używając przydomku, którego nie miała prawa znać. A jednak znała. Vilquor spojrzał na nią pod innym kątem, odchyliwszy głowę nieco do tyłu.

**************************************************************************************

Odetchnęła z ulgą. Uśmiechała się do siebie. Nie sądziła, że poczuje taką ulgę, gdy usłyszy "Niech będzie" wymruczane przez lwi pysk. Wahał się, ale widziała jego spojrzenie. Tkwił się w nim płomień. Płomień, który zgasł w nim dawno temu. Płomień żądzy walki, żądzy krwi przeciwników, żądzy przygody. Jaśniał z każdym wypowiedzianym w karczmie słowem. Prawie rok wcześniej w czasie burzy otrzymała zadanie odnalezienia Vilquora i sprowadzenia go do Alastrianny. Prawie rok spędzony na poszukiwaniach, łapówkach, wykonywaniu zleceń wiedźmińskich i ponownych poszukiwaniach. Prawie rok na obmyślaniu, jak przekona jednego z najbardziej upartych istot tych ziem, do powrotu. Pewnego dnia usłyszała głos wołający o pomoc. Głos kobiety w białej sukni. Do tego pojedynczego głosu wkrótce dołączyły inne głosy, słabsze, ledwo słyszalne, ale nie mniej zdeterminowane. Wtedy postanowiła. Ponownie przygryzła dolną wargę, jak wiele razy wcześniej, gdy myślała o tym co czyniła. Już postanowione. Nie było już odwrotu. Miała tylko nadzieję, że, jeśli Vilquor, słynący z krwawej zemsty, się o tym dowie, wybaczy jej. Wszak była tylko posłańcem osoby, która bardzo tęskniła za rubasznym lwem. To, że to Ona zdradziła Amywiewien jego zapomniany przydomek z czasów, kiedy był niewolnikiem w ludzkiej fortecy Etherblade, nie mogło się chyba równać z bólem, jaki widziała w oczach Alastrianny za każdym razem kiedy wspominała Vilquora... A może jednak? Nie było to teraz ważne, będzie się tym martwić później, kiedy doprowadzi go do Cechu Wilka.


http://img9.imageshack.us/img9/640/sygnaturawiedzmini.jpg

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.baryczsulow.pun.pl www.archeologia-ul-2010.pun.pl www.kosmicznainwazja.pun.pl www.gakuen-anime.pun.pl www.niepokonanics.pun.pl